Niestety nie po drodze było mi udać się do Sephory, ale obiecuję, że jutro na pewno tam powędruję :D
Jednak przechodziłam obok sklepu Inglota i znalazłam dwa wiosenne, matowe cudeńka :D 345 i 368 M
345 - jest to wspaniały miętowy odcień w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia :D Uwielbiam wszystkie pastelowe odcienie i od dawna szukałam czegoś w tym kolorze do makijażu oka :)
O cieniach Inglota nie będę się wypowiadać, bo wszyscy znają ich jakość :) Cienie są dobrze napigmentowane, długo utrzymują się na powiekach - wiadomo :D
A teraz pokażę Wam, co stworzyłam przy pomocy miętowego cienia. Zdjęcia nie są najlepsze i nie oddają do końca mojego makijażu, ale mam nadzieję, że się Wam spodoba :)
Na całą powiekę nałożyłam matowy Inglot 353, resztę powieki pokryłam owym miętowym Inglotem 345, a kreskę zrobiłam brązowym cieniem z Paletki Sleek Au Naturel.
Buziaki :) !
Hej, znalazlam adres bloga na wizażu ;) Masz prześliczne oczy i mega mi sie spodobal ten mietowy cien :) Dodaje do obserwowanych!
OdpowiedzUsuńBtw mam na wymianę perfumy Issey Miyake 100 ml, nie masz moze ochotki pohandlować? ;p
dziękuję bardzo za miłe słowa :)
Usuńoj niestety nie, mam swój ulubiony zapach od lat i jestem mu wierna :)